Ale już bez dłuższego przeciągania... Prosiłabym jeszcze tylko poprosić o komentarze i jak można to pokażcie tego bloga znajomym... Arigato =°•°=
Rozdział 17. Strach w lesie ?
Po chwili z za drzwi wychyliła się pani dyrektor- drugi etap nie będzie już taki prosty... Zostaniecie wysłani do innego wymiaru. Każda drużyna ma się spotkać w wyznaczonym miejscu i zbudować schronienie. Sami sobie wyznaczacie kapitana. Najlepsza drużyna będzie nagrodzona... A, i waszym zadaniem jest przetrwać tam tydzień. Eliminacja innych grup dozwolona... Możecie użyć wszystkiego, prócz kilku osób, ale one to już wiedzą... Powodzenia. - a, potem otworzył się portal, do którego wszyscy weszli.
Kiedy przeszli już na "drugą stronę", byli w jakiś lesie z ogromnymi drzewami... Dostali tylko plecaki... Naruto stojąc sam, zajrzał do plecaka i wyjął mapę, z zaznaczoną jego pozycją. Szybko określił w którą stronę ma się udać, wszedł na drzewo i zaczął skakać z jednego na drugie... Angel, miał łatwiejsze zadanie. Od razu aktywował "demoniczne oczy" i użył zdolności zbliżania i prześwietlania, a po chwili szybko odnalazł miejsce spotkania, zobaczył też że jest tam już jakaś osoba o bardzo potężnej aurze... Ale postanowił pójść sobie spacerem...
Myuu- Naruto- kun, Angel- san, co tu robicie ?
Angel- wygląda na to że jesteśmy w jednej drużynie... Nie znasz ostatniej osoby ?
Myuu- tak, poszła zebrać drewno na ognisko. Nazywa się Rias Gremory- po tych słowach stali jak osłupieni
Naruto- Angel, znasz ją ?
Angel- taaa... Miałem (nie)przyjemność ją poznać. Musiałem pomóc jej Risie i takiej Hinacie z wyborem pokoi... ( Naru nawet nie komentował Hinaty Dop. Neko)
Nagle pojawiła się Rias, z drewnem- Angel, Naruto ? Jesteśmy w jednej drużynie- chłopaki tylko pokiwali głowami "na tak"- dobra, to kto będzie kapitanem ?
I w tym samym czasie krzykneli-" ja !!!"- a, potem zaczęli się kłócić. Różowo włosa i rudo włosa urządziły sobie w tym czasie pogawędkę, a Myuu zaproponowała głosowanie. Wszyscy się zgodzili, no i jednogłośnie ( Naruto dostał w łeb za głosowanie na siebie Dop. Kitsu) Rias została kapitanem...
Po zakończeniu negocjacji "pani kapitan", wyznaczyła wszystkim zadania. Myuu i Rias, zbierały jedzenie, a Angel i Naruto, zbudować schronienie... Tylko że zamiast wsiąść to na poważnie, urządzili sobie zabawę... Angel, przywołał swój miecz i ścinał drzewa, a blondyn, używając klonów, przenosił je i układał w obozie...
Kiedy dziewczyny już wróciły, obóz był otoczony drewnianym murem, z wielką bramą. Gdy weszły do środka, chłopaki siedzieli przy ognisku, a za nimi były rozstawione namioty...
Rias- z kąd wzięliście namioty ?
Angel- zrobiłem...
Rias- z czego? Przecież nie mieliśmy żadnego materiału w ekwipunku...
Angel- wystrugałem z drewna i zmieniłem materię...
Naruto- a, ja rozpaliłem ognisko
Angel- moim kciukiem...
Myuu- Angel- san, Naruto- san, jesteście niesamowici !
Angel- po co tu przyszłaś ?- powiedział oschłym głosem, nawet na nią nie patrząc
Myuu- dlaczego taki jesteś ?- Zielono oki nie odpowiedział na te pytanie, co trochę zaniepokoiło różowo włosą, ale jednak chłopak coś powiedział- ja i blondi jesteśmy bardzo podobni... Tylko, że on wykorzystał potwora, dla dobra świata... A, ja zniszczyłem i zabijałem z zimną krwią... A, najgorsze jest to, że to lubię...
Myuu- gdybyś był taki zły to byś się tu nie dostał. Pamiętaj o tym, tu się uczą tylko dobrzy ludzie- powiedziała radośnie z uśmiechem. W tym momencie obudziła się Rias, kiedy wyszła z namiotu zobaczyła, że coś stoi na ich murze, ale to nie był człowiek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz