Wyświetlenia :D

niedziela, 24 lipca 2016

Rozdział 23

Na wstępie chciałbym przeprosić tych którzy jeszcze czytają za nie dodawanie ostatnio postów. a, teraz zapraszam do czytania =)


Rozdział 23. Czy to koniec... ?

Rias, Issei, Naruto, Myuu, Yami i obie Sakury podzielili się na grupy by znaleźć: Angela, potwora i innych ocalałych... (sporo roboty :p DOP. Neko)
Od razu po rozdzieleniu Yami miała złe przeczucia, coś było nie tak. Ale zanim doszła do tego "co i jak" było już za późno...


Obie Sakury szukały Angela, ale to nie było trudne, wystarczyło iść za śladami zniszczeń, jak zwykle. Gdy w końcu go znaleźli, leżał nieprzytomny, wbity w ogromny głaz, dziewczyny do niego podeszły i zaczęły go leczyć, chociaż dużo nie pomogły ponieważ już był prawie zdrowy. Haruno, była zszokowana takim tempem regeneracji, takiej prędkości nie widziała nawet u Uzumakiego. Nagle mężczyzna otworzył oczy i raptownie wstał krzycząc "gdzie blondi ?!". Lecz zdziwione dziewczyny zanim zdążyły cokolwiek powiedzieć, zielono oki usłyszał wielki trzask i wybuch, powiedział tylko sobie pod nosem "ubije tego blond idiote" a następnie poleciał do miejsca wybuchu, mając w głowie już najgorszy scenariusz...
Cofnijmy się chwile wcześniej do Naruto i Yami skaczących po drzewach w poszukiwaniu bestii. Po dłuższym maratonie, niespodziewanie blondyn się zatrzymał gdyż usłyszał krzyk i wołania o pomoc, oczywiście jak to on musiał zareagować. Gdy dotarł na miejsce, ujrzał dziewczynę uciekającą przed wielkim potworem, nie zdążył się jej przyjrzeć, wiec od razu na start nakarmił stwora rasenganem, a kiedy to nie po działało stworzył kilka "kage bushin'ów" ( oczywiście kilka w jego wydaniu Dop. Neko), a następnie zaatakował burzą rasenganów... Gdy już miał heroicznie pomóc wstać tamtej dziewczynie, nagle coś uderzyło go w głowę, kiedy blondyn się odwrócił zobaczył wściekłego Angela, z którego aż buchał dym
Naruto- co ci Angel, przecież go załatwiłem
Angel- to był ten 8 kategorii, ten który mnie poturbował był ponad 10, a z siłą którą ode mnie pochłonął, może zastąpić 3 elektrownie atomowe !
Naruto- e-ele-elektro co... ?
W tym momencie do nich podeszła Yami, złapała blondyna za ramie i powiedziała cicho - po prostu jest bardzo źle...
W tej samej chwili, dwie różowe "landrynki" zmierzały w stronę w którą poleciał anioł, lecz coś było w krzakach... Coś dużego... Nim spostrzegły się co to jest, usłyszały przeraźliwy krzyk, ktoś kazał im uciekać... Dziewczyny zaczęły uciekać ile sił w nogach, ale Haruno przewróciła się o wystający z ziemi korzeń. Wiedźma, z lekką niechęcią, szybko pomogła jej wstać aby już po chwili obie mogły paść na ziemie. Gdy miały się już poddać, lecz nagle ktoś ich złapał i stamtąd zabrał, kiedy już udało im się zobaczyć ich wydawcę, okazało się że to dwie dziewczyny... Sanetti od razu rozpoznała jedną, była nią zwierzak, która stała dumnie opierając się o drzewo, drugą była natomiast biało włosa dziewczyna o bardzo niewinnym wygladzie, do niej podeszła kunoichi dziękując za ratunek i przedstawiając sie, wtedy kobiety poznały imię drugiej wybawicielki- jestem Toujou Koneko, miło mi was poznać
Sakura H.- my już się chyba spotkałyśmy ?
Emi- razem spuściłyśmy manto zboką, tak jakoś w pierwszych dniach
Sakura S.- nie chce przerywać tej sielanki ale... Gdzie poszło to coś ?
Niespodziewanie bestia pojawiła się za ich plecami, srebrno włosa szybko przybrała formę jakiegoś wielkiego stwora i usiłowała powstrzymać demona. Niestety stwór potężnie ją uderzył, a następnie wgryzł się w jej kark (oczywiście nadal była po transformacji), tym samym odbierając jej moce. Gdy już miał dokończyć dzieło, z niewyobrażalną szybkością pojawił się jakiś mężczyzna i zabrał wszystkie kobiety.
Kiedy wszyscy byli już bezpieczni, dziewczyny ujrzały twarz nowego wybawcy, a był nim... AKATSUKI ?!
Akatsuki- jestem Ousawa Akatsuki, ale my się chyba znamy, prawa ?
Sakura- to ty ! Ty zboku ! Jak śmiałeś mnie dotknąć ?!
Koneko- Sakura- san, uspokuj się, nieważne co zrobił wcześniej, ale teraz nas uratował, należy mu się podziękowanie. Dlatego dziękuje.
Sakura S.- Fajne mięśnie ^•^
Shakira H.- tak, w ogóle... Co to kurwa było?!
W tej chwili Emi, się akurat obudziła, złapała się za głowę i powiedziała- to "coś" nazywa się "bestią Seta",  stworzył ją  jeden ze sługusów Lucyfera,  który uwielbiał bawić się w Boga... Niestety bestia była za silna nawet dla niego i go zabiła. To,  żywi się energią, a im więcej jej pochłonie, tym jest silniejszy


Teraz wróćmy do blondyna i brunetka.
Niebiesko oki dostawał pożądane opierdol za nie posłuszeństwo, ale Naruto był zbyt zadowolony z siebie żeby słuchać kazania. Lecz nagle coś im przeleciało przed oczami, a dokładniej ktoś. A, był to Issei w trybie "balance breaker",  który aktualnie był wbity w drzewo, zauważyli coś nietypowego, chłopak trzymał w objęciach nieprzytomną Rias, starając się za wszelką cenę ją ochronić, gdy to ujrzeli nasuwało się pytanie "co się dzieje" lecz, niestety nie mieli okazji go zadać... Ponieważ zza drzew wyłoniło się paskudne monstrum, znajome Angelowi.
Brązowo włosy,  wydostał się z potrzasku i ułożył lekko dziewczynę przy pniu. Następnie podszedł i do reszty i rozpoczął wyjaśnienia - to coś nas zaatakowało po drodze, Buchou chciała walczyć ale nagle straciła całą moc.
Angel - blondi, weź Rias i zanieś ją w bezpieczne miejsce, my zajmiemy się paskudą - chłopak posłuchał się, wziął rudo włosą na ręce, a gdy już miał wyruszyć brunet go zatrzymał.
Angel - czekaj, weź to. - powiedział i przekazał mu kulę światła, gdy blondyn jej dotkną pojawiły się mu białe anielskie skrzydła. Zielono Oki dopowiedział jeszcze szybkie przyda ci się.
Naruto -  ALE JA NIE WIEM JAK TYM LATAĆ!!!
Angel - leć na żywioł, my go zajmiemy
Niebiesko oki, podskoczył na gałąź i skakał na kolejne, nawet nie zauważył jak skrzydła przyspieszył każdy jego skok. Gdy po chwili się obrócił chcąc coś powiedzieć aniołowi, zauważył jak jest już daleko. Po chwili dotarł do jakiegoś obozu, gdzie było kilka drużyn. Był tam też Gaara i jego ekipa, Naruto wyjaśnił mu szybko całą sytuację w skrócie i razem postanowili wrócić do Angela. W tym samym czasie anioł i Issei walczyli z wielkim demonem, gdy nagle zielono Oki zauważ coś ważnego - nie powinien być tak silny, nawet z mocą którą pochłonął.
Issei- więc jak to pokonać?
Angel przyglądał się stworowi podczas atakowania, aż zauważył coś dziwnego na jego szyji, miał tam jakiś kamień z jakimiś runami...
Angel- smoku, wal w ten kamień na jego szyji
Issei tylko krzyknął "się robi" i wykonał rozkaz. Jednak po zniszczeniu owej skały, stwór zaczął mutować. Powiększać się, wzrastać skrzydła, wielkie pazury itp.

W tym samym czasie Naruto z Gaarą, oraz obie Sakury (musiały się przyczepić...  Dop. Kitsu.), wracali do walczących towarzyszy, niestety...  Gdy tam dotarli bestii już nie było, Hyoudou leżał poturbowany na powalonym pniu, a Tamashiego nigdzie nie było widać... Blondyn szybko podbiegł do rannego, ocucił go i zaniepokojony pytał - Co tu się stało?! Gdzie jest Angel?!
Issei- nie daliśmy sobie rady, tamten mocno oberwał...
W tym samym momencie wszyscy prócz odwróconego tyłem Naruto zobaczyli idącego właśnie tego kim mowa... Angela kulejącego w ich kierunku, bez lewej ręki, z wielką dziurą w prawej nodze i brzuchu, i jeszcze wydrapanym lewym okiem. Kiedy Uzumaki się odwrócił i zobaczył go w takim stanie, zareagował wielkim zdziwieniem. Nie wiedział co powiedzieć, Sakury natychmiast zaczęły go leczyć ale to nic nie pomagało
Sakura H. - on może zaraz umrzeć!
Sakura S. - dlaczego to sie nie regeneruje?!
Angel - nie przesadzajcie. Wiedźma, sama wiesz że wychodziłem z gorszych rzeczy nawet jako człowiek... Blondi... zabijmy tego skurwiela...

cdn ?