Wyświetlenia :D

piątek, 4 marca 2016

Rozdział 21

Ohayo, tu kitsu. Soreczki za długą nieobecność, to będzie niestety nadal się powtarzać... Więc mam nadzieję że wybaczcie. A, teraz zapraszam :)

Rozdział 21. Koniec czy nie ?

Sasuke, z rozkazu "Kapitan Miry", oczyszczał teren pod bazą ( pod, bo baza to domek na drzewie Dop. Kitsu) ze wszystkich zombie, tylko że był malutki problem... On wogóle nie wiedział jak z "nimi" walczyć. Potwory zagoniły chłopaka w kozi róg, jedynie katana i jego noga dzieliły go od smiertelnego uścisku martwych szczęk, aż nagle trupowi odpadła głowa, zgrabnie odcięta jednym ruchem przez dziewczynę z boku
Kątem oka zauważył, że to blondynka... TA BLONDYNKA !
Mira- nawet tak prostej roboty nie umiesz zrobić ?- powiedziała z grozą i stłumioną wściekłością w głosie
Sasuke- Przepraszam Mira- sama ! 
Mira- idź po trochę wody... - rozkazała i wróciła do kryjówki, ale na chwilę się wychyliła i krzyknęła- A, co do zombiaków, wal w łeb to szybko padną.

A, niecałą godzinę wcześniej... 
Kai stał wściekły w lisiej trójogoniastej formie cały we krwi, do okoła niego leżały stosy truchła. Przerażona Hinata, postanowiła oddalić się, zabierając ze sobą Lee i ranną Kimiko, ale demon, w którego przerodził się niegdyś miły Kai, chciał ruszyć za nimi. Nagle jego jedną nogę otoczył lód, który przykleił jego nogę do podłoża, a obok przerażonych członków jego drużyny pojawili się jacyś inni ludzie. Blondynka, o błękitnych anielskich skrzydłach i brunet z poważnym wyrazem twarzy i kataną w dłoni, którego już rozpoznała, czym głośno to ogłosiła- Sasuke- kun !
Czarno oki blokował wszystkie ataki ludzkiej bestii, a w tym czasie blondynka leczyła ranną lisice i się przedstawiła- my się chyba jeszcze nie znamy, nazywam się Mira
Hinata- jestem Hyuuga Hinata
Mira- ty jesteś z tego samego świata co ten narwany blondyn w dresie i z opaską na czole ? 
Hinata- tak, to Naruto- kun
Jednak tą miłą pogawędkę przerwał wielki ryk
Mira się zmartwiła i powiedziała- znam ten dźwięk...
W tym samym momencie Kai dostał czwartego ogona, wyrosły mu wielkie pazury z czubków palcy, kości na plecach ułożyły mu się inaczej, a na czarnych jak noc oczach pojawiła się, przecinająca całe oko, pionowa krwawo czerwona źrenica. Jednym uderzeniem odepchnął Sasuke na ok 200 metrów, a następnie przykucnął w pozycji na "czterech łapach" patrząc się złowrogo na Hinate. Nagle wstała Kimiko, przebierając przy tym złotą powłokę z dziewięcioma ogonami, rzucając się do walki z taką prędkością, że do okoła nich zostały zdmuchnięte wszystkie liście z drzew. Zdumiona granatowo włosa spojrzała na ogony i uszy, a potem chciała spytać- czy to są...- ale przerwała jej blondynka- tak, to są kitsune... Lepiej im nie przeszkadzaj, to zupełnie inny poziom... Przez niektóre rasy byli nazywani bogami demonów...
Po krótkiej walce, dziewczyna spacyfikowała swojego kochanka i wyssała z niego nadmiar energi, ale jednak wyczerpana lisica nie zauważyła za sobą wielkiej bestii
Mira i Lee szybko chcieli jej pomóc, jednak z nieba momentalnie spadła wielka blekitno-biała wirująca kula i zabiła bestie, a gdy kurz opadł wszyscy poznali znajomy pomarańczowy dres...

To wróćmy do teraźniejszości. 
Sasuke skakał po gałęziach drzew w kierunku najbliższego źródła wody pitnej ( rzeki jak ktoś woli Dop. Kitsu), ale zatrzymał się widząc jakąś rudo włosą kobietę, masakrującą zgraje nieumarłych, więc chciał jej pomóc, ale gdy tylko zeskoczył z drzewa, oberwał kopniaka w twarz i zaliczył nokaut... Kiedy się obudził zobaczył uchylaonych się nad nim Naruto i Kaia
Kai- no nareszcie się obudziłaś śpiąca królewno 
Naruto- ktoś nieźle ci przywalił, widziałeś może kto to był ?
Sasuke wstał, złapał się za głowę i krzyknął- to ta dziewczyna !- a chłopaki buchneli śmiechem, aż turlali sie po ziemi i krzycząc- dałeś się dziewczynie !
Po kilku minutach śmiechu, sharinganowiec spytał- a, wy tu po co ? 
Kai- Mira nas wysłała. Powiedziała, że, cytuje: "pewnie już leży gdzieś martwy w krzakach" i wiele się nie pomyliła... 
Naruto- dobra chodźmy już po tą wodę
Kai- ty możesz iść szukać tej dziewczyny, ja się zajmę emo
Blondyn kiwnął głową i ruszył w swoją stronę, a bruneci w swoją.

Niebiesko oki szukał Haruno, a przy okazji pomagał wszystkim napotkanym drużyną (trochę tego się na zbierało Dop. Neko), lecz nie mógł jej odnaleźć. Nagle przypomniał sobie o jednym "prezencie" od Angela ( nie szukajcie w poprzednich rozdziałach, bo to zostało pominięte Dop. Kitsu), wyjął z kieszeni dziwny czarny medalion z małym zielonym kamieniem, ale niespodziewanie on zniknął, a zamiast niego pojawiła się obok nasza ulubiona Yami
Yami- Naruto- sama ?
Naruto- Yami ! Z kąd się tu wzięłaś ?
Biało włosa rozejrzeała się, a następnie spojrzała na dłoń blondyna, któremu na nadgarstku pojawił się tatuażu w kształcie cierni i stwierdziła- musiałeś mnie wezwać medalionem z pieczęcią mojego pana, więc muszę spełniać twoje rozkazy - ostatnie słowa wypowiedziała z wielkim uśmiechem
Naruto- ok, ale mam prośbę, nie rozkaz... Możesz nie mówić do mnie "Naruto-sama" 
Yami- to może... Dresik- san ?- wypowiedziała z uśmiechem robiąc sensowną poze 
Biedny chłopak pad od tego tekstu... 
Nagle pojawiła się Myuu krzycząc radośnie- Naruto- san ! Wreszcie cię...- zamilkła widząc Yami stojącą nad nieprzytomnym Uzumakim, a następnie obie zgodnym chórem krzyknęły- kim jesteś ?!

CDN.